Walkower?

Składam broń, już jestem po swojej stronie,
wiem ze rozumiesz i tobie pulsują skronie.
W koronie płomień potrzebny tlenu obronie,
przed ołtarzem prawd cicho się pokłonię.
Piękno i rozkosz zdobią świątyni ściany,
radosnym krokiem, z tobą, szczęściem pijany
do wielkiej sali, gdzie wszystko jest tylko moje
z rozkoszy więdnę i dumnie samotny stoję.
Pytają czemu to robisz lub czemu bezczynnie stoisz,
nie widzisz prawdy, przed życiem nie czujesz trwogi.
Strach wiąże usta, oślepia, kat łamie kości
w kojącym cieple stosów ofiar miłości.
Kiedy boli muszę wątpić czy szczerze,
mądrości zbierają poszukiwacze prawdy,
wiec kładę życie w szali przetrwania świata
i wiem dokładnie co potrzebne w ofierze.
Wojenne barwy wyblakły od czasu.
W cieniu sztandarów prorok wychwala słońce.
Już za chwilę znowu ruszę do walki
ze samym sobą, początkiem i końcem.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *