Dyskusja to nie drzewo, to fraktal.
Debata bardziej niż drzewo, przypomina fraktal.
Dowolne miejsce na linii porozumienia może być początkiem treści, które, dziwną swą naturą, zawsze łączą się ze sobą same i zapętlają.
Wszystkie przeciwieństwa to dwie strony tej samej monety.
Wszystkie skutki przecież miały przyczynę.
Każdy koniec, to logiczne, wymaga początku.
Każdy wątek to pytanie i odpowiedź, nowy wzór, znów równanie, a pomiędzy nimi puenta.
Nieskończenie głęboko w każdym miejscu istnieje nadal ten sam element co wcześniej
i im głębiej się zmierza, choć wokół wciąż to samo, coraz ciężej wrócić na powierzchnię.
W nieskończonej podróży po krawędzi debaty można ślepo się powtarzać bez końca
lub oderwać spojrzenie od już znanych detali i uzgodnić perspektywy szersze.
Znowu da się zobaczyć wciąż to samo co wcześniej – w końcu to wciąż podobne do siebie.
Tylko zamiast nacierać ze wszystkimi siłami wychodzę na w pol drogi do ciebie.
Zamiast błądzić bezkarnie ciągnąc ciebie za rękę po bezdrożach mych własnych kierunków, chcę zobaczyć gdzie podróż nas wspólnie zabierze kiedy razem ustalimy jej tor.